niedziela, 1 kwietnia 2012

Cykl separacji i łączenia się pomiędzy Bliźniaczymi Płomieniami. (tłum.)


Cykl separacji i łączenia się pomiędzy Bliźniaczymi Płomieniami

Jeśli spotkałeś swoją bliźniaczą duszę, musiałeś zapewne doświadczyć tego frustrującego „ tańca bliźniaczych dusz”, podczas którego robiłeś krok do przodu i do tylu pomiędzy akceptowaniem a odrzucaniem tegoż uczucia ( między separacją a łączeniem się ). Ten taniec może być bardzo mylący dla bliźniaków, jak i bardzo bolesny, jeśli nie rozumieją boskiego celu tego cyklu.
Jednak wiele czynników wpływają na POTRZEBĘ tego cyklu:

1.       Po pierwsze, jeśli żadne z was nie jest gotowe do połączenia się, jest to dlatego, że nie powinniście byli być gotowi. To po prostu jeszcze nie ten czas.

Szukając winnego między sobą, albo wskazywanie na winnego oznacza, że nie jesteście na siebie gotowi. Potrzebna jest akceptacja oraz zdolność do bycia całością czy brak potrzeby żeby to bliźniak zapełnił pustkę w twoim sercu albo twoim życiu. Jeśli poszukujesz drugiej osoby po to by kochać, oznacza to, że nie poszukujesz wpierw siebie. Ta pustka, którą wysyłasz w eter, jest odsyłana do ciebie jako odbicie relacji miedzy Toba a Twoim bliźniaczym płomieniem. Oznacza to, że nie możesz się połączyć, ponieważ są luki, których potrzebujesz wypełnić w sobie, uzdrowić relację. Jeśli połączylibyście się zawczasu jako nie-całości, żylibyście do końca z myślą o tej luce, która nie została wypełniona.
( Może tutaj chodzić zarówno o połączenie fizyczno-metalne jak i tylko mentalne ).

2.       Jesteście oddzieleni ponieważ nie osiągnęliście stopnia bezwarunkowej miłości ani akceptacji samego siebie jak i akceptacji swojego bliźniaka.

Czasami jest to bardzo trudne wyrwać się z ramy swoich własnych poglądów, emocji, ideałów i zapomnieć, że twój bliźniak posiada także swój pogląd na niektóre rzeczy. Zazwyczaj to ego stoi na drodze – nie jesteś w stanie pogodzić się z czymkolwiek. Jest to spowodowane tym, że obydwoje dochodzicie do tych samych konkluzji z rożnych punktów widzenia. Pamiętaj o lustrze! Jesteś przeciwległą kopią, identyczną energetyczną wibracją. Obydwoje pracujecie poprzez miłość, jednak z przeciwległych stron. Rezultat jest zawsze taki sam – miłość.
To ego, które wytwarza w nas uczucie, ze druga strona robi „wszystko źle”. Mówimy sobie: „ jeśli on/ona by mnie kochał/kochała, to wtedy okazałby/okazałyby mi to w jakiś sposób!”.  Wyciągamy wnioski, że jeśli nasz bliźniak nie okazuje zainteresowania tak jak my to robimy, to po prostu nas nie kocha. Zaczynamy wtedy odbierać go jako zimnego, pozbawionego serca czy nawet okrutnego człowieka.
Moje własne myślenie ( Karen Cristal ) było jednostronne. Wierzyłam, ze wodził mnie i robił ze mnie idiotkę. Czułam się bardzo zraniona co w kolejności powodowało, że zachowywałam się tak jak on się zachowywał, by mnie zranić. Byłam oślepiona swoim własnym strachem przed utraceniem go i starałam się „ udowo nic” jego miłość, nie pomyślałam jak bardzo ja go raniłam ( muszę stwierdzić, że patrząc wstecz robiłam te same rzeczy jemu, które on robił mnie, jednak w lustrzanym odbiciu). Również nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, ze w głębi siebie sama nie byłam gotowa na złączenie w tamtym czasie – byłam skupiona cala na nim: że nie robił tego nie robił tamtego, zrobił to, co zabolało moja dumę tak mocno, ze jedyne co mogłam mu oddać wstecz to odrzucenie. Starałam się chronić siebie zamykając się.
Najważniejszym czynnikiem, który umknął myślom był fakt, ze to strach kierował naszymi zachowaniami, który z kolei prowadził do:

3.       Bliźniacze dusze oddzielają się od siebie, ponieważ przy pierwszym polaczeniu czuja się „wariatami”. To zagraża wiedzy, która mieliśmy na temat funkcjonowania świata.

Zderzasz się po raz pierwszy ze swoim bliźniakiem. Boom! Cos się dzieje, znasz tą osobę nie wiadomo skąd, wcześniej się nie spotkaliście. Czujesz tan intensywnie miłość, ale zastanawiasz się jak to może być możliwe, skoro nie znasz tej drugiej osoby. Stwierdzasz, ze to jest tylko pożądanie, jednak skąd w Tobie to uczucie, ze się znacie? Zdajesz sobie sprawę, ze twój świat diametralnie się zmienił na zawsze, możesz jedynie to wyczuć, jednak nie wiesz skąd i jak. Potem nie możesz przestać myśleć o tej osobie. Miłość do tej osoby wzrasta, pomimo upływu czas, co z logicznego punktu widzenia powinno dawno zmaleć. Nie możesz przestać fantazjować na jego temat. Jesteś już w takim punkcie, ze nie myślisz już o niczym innym. Czujesz strach. Strach przed utrata tej osoby. Strach, bo przecież nie znasz tej osoby i chyba zwariowałeś czując tak intensywne uczucie ( chcesz poznać ta osobę ).
Wiec „uciekasz” od swojego bliźniaka. Starasz się blokować i wmawiać sobie, ze to tylko zwykle pożądanie. Zostałeś nauczony przez społeczeństwo, ze to niezdrowe uganiać się za kimś za długo, więc czynisz wszystko co w swojej mocy by zapomnieć o nim/jej. Nie możesz. Dajesz z siebie wszystko, ale po prostu nie możesz. Potem nagle i niespodziewanie znowu zderzasz się z nim/ nią i wszystko co starałeś się wypracować przeciwko temu jakże absurdalnemu uczucie spala na panewce. Wystarczyła sekunda w obecności tej osoby, by cala praca która miała odrzucić tą osobę, poszła na marne. Jesteś uwiązany z tym całym strachem, argumentami, co sprawia, ze robi się… strasznie.
Czasami czujemy się bezpieczniej uciekając i mając nadzieje, ze to wszystko po prostu zniknie.
To niezrozumiale ( albo przynajmniej powinno być ), że strach odgrywa pierwsze skrzypce. To sytuacja: wóz czy przewóz, wiec w tej sytuacji bliźniaki zazwyczaj uciekają od siebie. Lecz pamiętaj, ucieczka jest potrzebna by stworzyć dystans to tego wszystkiego i żeby to miało jakikolwiek sens. Chodzi o to, ze jeśli ty albo twój bliźniak uciekacie od siebie to jest to dlatego, ze jest to część twojej ścieżki życiowej – nabrać dystansu by sytuacja nabrała sensu w nowej rzeczywistości.
To jest do wykonania poprzez pokonanie swojego ego. To zajmuje trochę czasu. To jest tak jakby zaprogramowywanie się by żyć ze świadomością duszy porzucając świadomość ego. To nie potrwa noc. Inkarnowaliśmy możliwe setki razy, żyjąc z naszym ego, z jego świadomością. Nie możemy oczekiwać od siebie czy od swojego bliźniaka, ze nagle bach i żyjemy ze świadomością duszy!

4.       Bliźniaki łącza się dla wpierania siebie nawzajem.

Chcą wiedzieć czy ty nadal tam jesteś. Chcą cię przetestować czy nadal ich kochasz, ponieważ oni wiedzą, że kochają ciebie, ale są przerażeni, że może to być jednostronna miłość ( tylko z ich strony ), a ty ich odrzuciłeś. Oczywiście zaprzeczają uczuciu do ciebie!

5.       Bliźniaki łącza się po to, by uzdrawiać siebie nawzajem.

Poprzez cykl oddzielenia i łączenia, bliźniaki są zazwyczaj kierowani by spotkać się kilka razy na ścieżce po to, by uzdrowić siebie nawzajem. Kiedy proces uzdrawiania pomiędzy nimi dobiegnie końca, spotkają się ponownie by połączyć się i „rozszerzyć” siebie nawzajem energią ( miłością), po to by później rozdzielić się ponownie.  ( zależy od ścieżki życia, czy założyli być razem jako partnerzy, czy będą żyć osobno, czy też będą bliskimi znajomymi, etc. ).

6.       Oddzielamy się od swoich bliźniaków, kiedy potrzebujemy równowagi dla naszej indywidualnej karmy.

Karma – cykl przyczyn i skutków stworzony przez nas przez wszystkie nasze wcielenia. Potrzebuje by została zrównoważona ( wyleczona ) zanim polaczymy się z naszym bliźniakiem. Zanim inkarnowaliśmy w to wcielenie, nasze dusze zawarły porozumienia między sobą, by spotkać się na fizycznym poziomie (ziemia) i odrabiać lekcje między sobą. To mogą być ciężkie lekcje, wspaniałe lekcje, ale nadal bardzo pomocne na końcu. Chodzi o to, ze jeśli nawet odnosimy negatywne wrażenie danej sytuacji, zawsze nauczymy się czegoś pozytywnego z tego. Każda karma musi być wypełniona indywidualnie przez bliźniaki, zanim powrócą ponownie w połączeniu ( fizyczno-mentalnie albo mentalnie ).

7.       ( możemy  sie) oddzielać od naszego bliźniaka kiedy mamy przeznaczone być z kimś innym w związku.

Poprzez polaczenie się z twoim bliźniakiem, czujesz wzmożoną miłość w swojej duszy tak długo, na jak długo potrafisz wyprzeć swoje ego. Czasem poślubiamy nasza bratnia dusze by podzielić się z nią ta miłością i pomoc im obudzić się. ALBO możemy być w innym związku kiedy spotykamy naszego bliźniaka. Ten rodzaj relacji pomoże nam nauczyć o miłości i przygotować nas na związek z naszym bliźniakiem. Inaczej mówiąc, uczymy się od naszych bratnich dusz a one uczą się od nas.

8.       Oddzielamy się wiec nie jesteśmy oderwani od naszego indywidualnego przebudzenia.

Jeśli bylibyśmy przez cały czas razem zanim zjawisko połączenia by się pojawiło, moglibyśmy zauważyć pustki, które powinniśmy byli wypełnić osobno. Również nie moglibyśmy być w stanie zbalansować naszej odrębnej karmy i nie moglibyśmy czuć współczucia do siebie nawzajem ( jako katalizatora wyższych duchowych poszukiwań).
Jak widzisz cykl separacji i łączenia się jest POTRZEBNY byśmy się uzdrowili, obudzili i wypełnili naszą misje pomagania ludzkości poprzez nasza wiedze jak i światło. Musimy zaakceptować naszą podróż w kierunku zjednoczenia się jako TAK SAMO WAZNE jak i związek.  Zjednoczenie się zbyt wcześnie, zanim bylibyśmy gotowi mogłoby zostawić nas niespełnionymi ( niedopełnionymi) i nieuzdrowionymi.
Musimy zaakceptować samych siebie i naszych bliźniaków. Nie możemy obwiniać siebie nawzajem za niebycie gotowym. To wszystko jest częścią drogi, którą zaakceptowaliśmy przed naszymi urodzinami. ZAAKCEPTUJ swoją drogę i samego siebie, a wtedy przyjdzie TO do ciebie w idealnym momencie twojego życia.

Tekst oryginalny w języku angielskim: Karen Cristal. www.twinflames1111.com
tłumaczenie: WilczycaAnna

Namaste

niedziela, 25 marca 2012

Bliźniaczy Płomień

Nie wiesz skąd. Nie wiesz gdzie. Nie wiesz jak. Wiesz tylko, ze to nadejdzie. Uczucie czasem mocniejsze czasem słabsze. Czasem to ziarnko świadomości jest od dziecka pielęgnowane i wzrasta, czasem zaś potrzebuje czasu, by zacząć kiełkować. Jeśli później, nie oznacza ze to gorzej. Jeśli wcześniej nie mówi to o doskonalej wrażliwości.
Bliźniaczy Płomień to cząstka ciebie. To romantyczna druga połówka, choć historia w przebiegu nie jest romantyczna. To twoje lustrzane odbicie. Nie fizyczne. Bliźniaczy Płomień niewiele ma wspólnego z fizycznością. To lustrzane odbicie Twojej duszy.
Spotkanie takiej osoby, Bliźniaczego Płomienia, zazwyczaj jest niespodziewane. Uczucie, ze zna się skądś ta osobę, niepohamowana sympatia do drugiej osoby, pomimo, ze jej się nie zna. Niezrozumiale gesty, niemożność zapanowania nad samym sobą. Próba odrzucenia. Próba zapomnienia. Nie da się. Druga osoba jest zagnieżdżona w sercu tak głęboko, ze zdążyła się zrosnąć i bić razem z nim. Uczucie wibrowania gdy ta osoba jest blisko, uderzenia ciepła i zimna. Milion myśli na minutę.
Choćbyś nie wiem jak bardzo wałczył, nie wygrasz. Musisz się temu poddać. Wydaje ci się, ze coś złego się przydarzyło. Ba, jesteś już w małżeństwie i masz dwójkę dzieci. Szalejesz, popadasz w alkoholizm albo inne używki, które być może pomagają ci na chwile, albo wręcz przeciwnie potęgują uczucie.
Dziwne przeczucie tego, co ta druga osoba robi, jej myśli, odczucia. Conocne sny przekonujące do tego, ze to jest miłość.
Pytasz: jak to może być miłość, skoro nawet nie znam tej osoby! Rzadko się widujemy, a nasze rozmowy ograniczają się do minimum!?
Walcz, to normalne. Próbuj pozbyć się tego, to normalne. Próbuj panować nad sobą, to normalne. Kiedy zauważysz, ze to nie działa, pozostaje ci akceptacja tego co jest. Ogarnie cie spokój, nie będziesz się już tak szamotać. Myśli o tej drugiej osobie będą co raz piękniejsze. Az w końcu poczujesz szczęście, ze kochasz kogoś tak niebywałą miłością. Wraz z wzrastającym w tobie spokojem, zaczniesz zauważać rzeczy, na które wcześniej być może nie zwracałeś uwagi. Ludzie uśmiechnięci, nic nie jest w stanie zbić ciebie z dobrego humoru. Nie możesz i nie chcesz pohamować swojej radości. Ciszysz się, ze ta druga osoba się pojawiła, dziwisz się, ze wcześniej tak cie to dręczyło i denerwowało. Przecież nie robisz nic złego! Ktoś zrobił ci cos złego? Nieważne, to przeszłość. Czujesz radość i chcesz ta radość nosić w sobie! Żyjesz nadal ze swoja zona i dwójka dzieci o niebo szczęśliwszy, dający szczęście partnerce i dzieciom. Twój świat jest teraz naprawdę kolorowy!

Namaste.

środa, 21 marca 2012

Jesień, Zima, Wiosna, Lato…

Taka jest kolejność mojego życia. Wpierw obserwowałam spadające liście, następnie sypiące się z nieba płatki śniegu. Potem wznoszące się ze zmarzniętej ziemi źdźbła trawy, a potem… no właśnie. Potem nie obserwowałam – ja żyłam…
Zapachem skoszonej trawy, soczystych liści na drzewach, polnych kwiatów które swą wonią zapraszały do tego by ułożyć się gdzieś w ich pobliżu (wiatr wtedy ma taki żywy i radosny zapach). Wokół ptaki ćwierkają, owady bzyczą. Żywot pełnią życia!
Lato kojarzy mi się z wolnością. Począwszy od tego, ze nie trzeba nosić na sobie pięciu warstw ubrań, skończywszy na tym, że dzień trwa długo, a noce są cieple. Nawet ludzie to odczuwają. Są radośniejsi, bardziej cierpliwi, nie narzekają tyle – albo starają się powstrzymywać akurat tej konkretnej porze roku.
Boże, nawet deszcz nie może denerwować latem! Ten zapach roznoszący się po ulicach! Kojarzysz: czerń ziemi zmieszana z zielenią trawy, z domieszką słodkich płatków kwiatów. Oczyszczona przestrzeń a zarazem i twoja dusza! 
Uwielbiam patrzeć jak krople stykają się z podłożem. Wtedy tworzące się po chwili kałuże wydają przyjemny dla ucha plusk. Kojący szum lecącego z nieba deszczu, kojarzącego mi się z przyjemnym i relaksującym prysznicem, w połączeniu ze śpiewem ptaków i - stykającą się szarością nieba z zielenią trawy - daje mi powód do tego by chcieć żyć.
W sumie mogłabym być minimalistka. Żyć w malej, drewnianej chatce gdzieś w górach. Z dala od jakiejkolwiek osady, za to blisko z lasem, łąką i strumyczkiem. Nawet taki mały domeczek, gdzie w sumie miałby niewielkie pokoje, drewniane okna i wielka wykładana deskami werandę, na której stałaby huśtawka z poduszkami w herbaciane róże. Na parapetach, na zewnątrz, stałyby skrzynki z roślinami, może petunie kaskadowe?

Widzisz to co ja?


Dokładnie!


Wchodząc na werandę, po prawej stronie pod jednym z dwóch okien stałby mały czarny metalowy stolik wykuwany w kwieciste wzory i dwa krzesełka do kompletu. Na tym stoliku jadłabym śniadania, patrząc na brzask. Tuz obok, na bocznej ścianie domku pięłoby się winogrono, użyczając cienia w gorące dni. Deski na ganku tak sympatycznie by skrzypiały pod ciężarem przechodzących po nich stopach!
W środku przy wejściu witałby drewniany stojak na ubrania w kolorze dębu, a tuz obok niego na ścianie niewielkie owalne lustro nad którym wisiałaby poleczka na apaszki, rękawiczki czy czapki. Zaś po lewej stronie stałby niewielki okrągły stoliczek, na którym pod biała serwetka stałby wazon z codziennie świeżymi kwiatami, witającymi swoja słodkością każdego wchodzącego do środka gościa. Dalej byłby salon podzielony z półotwartą kuchnią. W salonie byłaby granatowa, prosta kanapa i w tym samym stylu fotel. Pomiędzy nimi niski kawowy stolik w kolorze mahoniu. Tuz za nimi byłby niewielki kominek.
Na górze znajdowałyby się dwie sypialnie i malutka łazienka z prysznicem. Jedna sypialnia byłaby moja, a druga dla ...


Właśnie… wszystko opisuje jako „moje”, „robiłabym”. Oczywiście, ze nie będę sama! Ze mną będzie mieszkał mężczyzna mojego życia, kochający przyrodę, kochający góry. Taki, którego dusza gra ta sama melodie co moja i nie straszne mu będzie odludzie. Co więcej, życie w górach będzie mu dawało co najmniej takie szczęście jak mnie, daj boże nawet większe!
Naszą świątynią będzie las, do którego będziemy zmierzać za każdym razem, gdy coś poruszy nasze serca czy umysły – czasem razem, czasem osobno. Śpiewy ptaków, odgłosy łamiących się pod ciężarem kroków gałęzi, szum liści będą naszymi prywatnymi rozgrzeszycielami. Deszcz – oczyszczeniem, a słonce – pocieszycielem.


Gdzie on jest? Gdzie mój mężczyzna, gdzie mój domek? Gdzie moja świątynia i gdzie świat za którym tęsknię? Gdzie jest to, co sprawi, ze będę żyła pełnią życia? Gdzie świat, w którym będę mogła mówić otwarcie o swojej pasji, miłości, głupich troskach?           
Gdzie jest mój skrawek ziemi, który będzie dla mnie święty?